C Nienawidzę tych słów które trzymają mnie przy życiu
Nienawidzę tych słów które nie dadzą mi umrzeć
B Wyrażając swój ból nie uśmierzam go.
C Ha ha ha
B Ho ho ho
M He he he
C Nie zgadzam się na to, żeby być sobą.
A Na moich oczach tracisz rozum.
M Rozum spokojnie wymyka się spod kontroli.
B Pozwól mi.
M Odejdź.
A Pewną małą dziewczynkę coraz bardziej przerażały powtarzające się często gwałtowne kłótnie rodziców.
Zdarzało się że spędzała całe godziny stojąc nieruchomo w toalecie tylko dlatego że przypadkiem się tam
znalazła kiedy wybuchła awantura. Po jakimś czasie, w chwilach spokoju, zaczęła wyjmować z lodówki mleko
albo brać je spod drzwi i zostawiać w miejscach, które kiedyś mogłyby stać się dla niej pułapką. Rodzice nie
mogli zrozumieć dlaczego we wszystkich pokojach stoją butelki ze skwaśniałym mlekiem.
M Dlaczego?
C Co?
B Co dlaczego?
C Co?
M Dlaczego płaczesz?
A Żadnych wiadomości.
B Byłaś taka wytrwała.
C To zawsze ja.
„pierwszy lepszy trup jest lepszy od żywego byle martwy”
wtorek, 11 lutego 2014
czwartek, 9 stycznia 2014
Emily Dickinson - 120 (There's something quieter than sleep)
There's something quieter than sleep Within this inner room! It wears a sprig upon its breast, And will not tell its name. Some touch it and some kiss it, Some chafe its idle hand; It has a simple gravity I do not understand! While simple-hearted neighbors Chat of the “early dead”, We, prone to periphrasis, Remark that birds have fled!
Jest coś cichszego niźli sen
W tym środkowym pokoju.
Na piersi ma gałązkę -
Przemilcza imię swoje.
Niektórzy dotkną, ucałują,
Rozetrą bezwładne dłonie
Tej siły przyciągania
Nie rozumiem, nie pojmę!
Nie mogłabym płakać jak oni -
Szloch może być obrazą!
Spłoszą cichą wróżkę i umknie
Do swych rodzinnych lasów.
Gdy prostoduszni sąsiedzi
Gawędzą o "zmarłej przedwcześnie",
My - skorzy do peryfrazy -
Mówimy, że ptaki pierzchły.
wtorek, 26 listopada 2013
wojaczek na dziś
Musi być ktoś, kogo nie znam, ale kto zawładnął
Mną, moim życiem, śmiercią; tą kartką
Mną, moim życiem, śmiercią; tą kartką
_________________________________________________________________________________
żyję nie widując gwiazd
mówię nie rozumiejąc słów
czekam nie licząc dni
mówię nie rozumiejąc słów
czekam nie licząc dni
aż ktoś przebije ten mur
_________________________________________________________________________________
Mówię do ciebie tak cicho jakbym świecił
I kwitną gwiazdy na łące mojej krwi
Stoi mi w oczach gwiazda twojej krwi
Mówię tak cicho aż mój cień jest biały
I kwitną gwiazdy na łące mojej krwi
Stoi mi w oczach gwiazda twojej krwi
Mówię tak cicho aż mój cień jest biały
Jestem chłodną wyspą dla twojego ciała
które upada w noc gorącą kroplą
Mówię do ciebie tak cicho jak przez sen
płonie twój pot na mojej skórze
które upada w noc gorącą kroplą
Mówię do ciebie tak cicho jak przez sen
płonie twój pot na mojej skórze
Mówię do ciebie tak cicho jak ptak
o świcie słońce upuszcza w twoje oczy
Mówię tak cicho
jak łza rzeźbi zmarszczkę
o świcie słońce upuszcza w twoje oczy
Mówię tak cicho
jak łza rzeźbi zmarszczkę
Mówię do ciebie tak cicho
jak ty do mnie
jak ty do mnie
sobota, 19 października 2013
/Mała apokalipsa/ Tadeusz Konwicki
Leżę na lewym boku i słucham swego serca, którego nie słychać. I myślę o tym wątłym łańcuszku reakcji chemicznych, który powoduje, że unoszę powiekę, że burczy mi w żołądku, że marszczy się skóra na czole, że skwierczy stłumionym bólem ordynarny pęcherz, że w głowie albo poza głową odbywa się ruch słów, wyobrażeń, które nazywamy myślami, że pojawia się obłok fal, który jest tęsknotą albo spazmem nienawiści, że wystrzeliwuje się w przestrzeń kosmiczną pocisk lęku przed wiecznym nieznanym albo nabój rozkoszy poznania okruchu prawdy. U wielu moich przyjaciół pękł nagle jednego dnia ten łańcuszek reakcji chemicznych i nie wiem, gdzie oni teraz są, czy pokutują przy garści fosforu wietrzejącej w ziemi cmentarnej, czy oddalają się w konwulsjach drgań właściwych falom, czy pędzą w głąb nieskończoności i odbiją się od czarnej ściany końca tej nieskończoności, i wrócą tu,
gdzie mnie już nie będzie.
Ja, panie sąsiedzie, jestem prosty, uczciwy człowiek. Nie mam głowy do filozofowania.
Widzę, że czarne, to i mówię, że czarne. A jak białe, to białe. Pan zauważył, oni ciągle
filozofują. Im gorzej, tym więcej filozofów. Im oczywistszy bezsens, tym głębsze myśli.
Subskrybuj:
Posty (Atom)